ładowanie zawartości
EN

Czas na poprawę koniunktury

07-08-2009

Pierwsze półrocze 2009 r. za nami. Czy to już czas na podsumowanie i zamknięcie rozdziału pod tytułem „kryzys”?
Ostatnie dwa, trzy miesiące przyniosły sygnały odwrócenia niekorzystnego trendu. Rośnie popyt na wyroby stalowe, jak i ich ceny. Jednak jest zdecydowanie za wcześnie, aby mówić o końcu kryzysu. Należy pamiętać, że znaczna część popytu to efekt uzupełniania opustoszałych magazynów. Dystrybutorzy uznali, że stal tańsza już nie będzie i ruszyli na zakupy. Brakuje jednak najważniejszego, czyli wyraźnego wzrostu zapotrzebowania ze strony naszych klientów – firm przemysłowych. Sytuacja w wielu branżach, jak chociażby motoryzacji, wciąż jest trudna.

Jakich jeszcze negatywnych niespodzianek można się spodziewać?
Niewykluczone, że rosnący ostatnio popyt znów może się załamać. Nie jest wcale też jasne czy producentom uda się na trwałe utrzymać wzrost cen. Poza tym cała branża stalowa cierpi z powodu pogarszającej się płynności finansowej. Także my, dystrybutorzy stali nierdzewnych, odczuwamy skutki ograniczenia współpracy z instytucjami ubezpieczającymi transakcje handlowe. Choć zjawisko te występuje na mniejszą skalę niż na rynku stali tradycyjnych, to jednak przeszkadza w normalnym prowadzeniu biznesu.

Wspomniał Pan, że koniunktura w ostatnich kilku miesiącach była wyraźnie lepsza niż na początku roku. Czy ma to odzwierciedlenie w wynikach pańskiej spółki?
Tak. Wyniki finansowe w drugim kwartale były lepsze niż w pierwszym. Jest szansa, że w trzecim kwartale wypracujemy zyski. Nie ma co jednak ukrywać, że dotychczasowe tegoroczne wyniki nie są satysfakcjonujące. Nie były one dla mnie zaskoczeniem, ale też nie stanowiły powodu do zadowolenia. Należy jednak pamiętać, że mamy do czynienia z załamaniem gospodarczym na niespotykaną dotąd skalę.

Jednym z efektów spadku koniunktury jest drastyczne zaostrzenie się konkurencji na rynku. Najgłośniej wspominają o tym firmy nastawione na sprzedaż i przetwórstwo stali zbrojeniowej. Czy podobne zjawisko można również zaobserwować wśród dystrybutorów stali nierdzewnych?
Spowolnienie gospodarcze siłą rzeczy powoduje wzrost konkurencji. Jest to naturalny proces, który trzeba zaakceptować. W branży stali nierdzewnych problemem nie jest jednak duża liczba większych lub mniejszych firm na rynku, ale rosnące znaczenie centrów serwisowych rozwijanych przez huty. To dla nas najpoważniejsze zagrożenie.

Jednak i producenci mają problemy. Niedawno ArcelorMittal ujawnił, że poszukuje partnera do części swojego biznesu związanej ze stalami nierdzewnymi. Jak widać trudna sytuacja na rynku zmusza nawet tych największych do łączenia sił.
Tego typu koncentrację obserwuję już od wielu lat. Swojego czasu (np. 15 lat temu) działało w Europie kilkunastu producentów blach nierdzewnych. Dziś jest ich zaledwie czterech. Należy się spodziewać, że koncentracja ta jeszcze się zwiększy.

Kryzys gospodarczy zweryfikował plany inwestycyjne wielu firm. Jednak za kilka, kilkanaście miesięcy najprawdopodobniej zostanie wznowiona ich realizacja. Czy podobnie będzie w przypadku Investy?
Faktycznie powoli przymierzamy się do odmrożenia inwestycji. Jedną z większych, która nastąpić ma w przyszłym roku, będzie budowa nowego magazynu na kupionym przez nas gruncie. Więcej szczegółów nie mogę na razie zdradzić.

Z tego, co Pan mówi, można wysnuć wniosek, że przyszły rok przyniesie stabilizację na rynku.
Wszyscy mają taką nadzieję. Wynika to też z analizy cyklu koniunkturalnego. W branży stali nierdzewnych spadki cen trwały ponad 1,5 roku, przeżyliśmy długi okres załamania popytu. Najwyższy więc czas na poprawę.

Rozmawiał: Andrzej Michalski-Stępkowski

Informacje o firmie
Investa, która główną siedzibę ma w Pruszczu Gdańskim, powstała w 1987 r. Specjalizuje się w dystrybucji stali nierdzewnych oraz aluminium. Spółka dysponuje własnym centrum serwisowym oraz siecią składów na terenie kraju.
 

Źródło: PUDS