ładowanie zawartości
EN

Tania stal może przejść do historii

09-04-2010

Dystrybutorzy potrzebują pieniędzy na zakupy. Zdobędą je podwyższając ceny wyrobów stalowych – mówi Tomasz Kędziora, prezes KDG Steel.

 

Pod koniec 2009 r. rynek surowców związanych ze stalami nierdzewnymi był niezwykle rozchwiany. Jednego miesiąca ceny mocno rosły, aby w następnym równie mocno spaść. Czy od tego czasu sytuacja się ustabilizowała?

To, co się stało w ostatnich tygodniach trudno nazwać stabilizacją. Ceny surowców gwałtownie wystrzeliły w górę. Jeszcze w styczniu dodatek stopowy w jednej z podstawowych kategorii kosztował 1,33 euro za kilogram. Dziś jest to już 2 euro. Cena bazowa (jeden z dwóch, obok dodatków stopowych, składników finalnej ceny stali nierdzewnych – red.) wzrosła w tym czasie nieznacznie, bo zaledwie o ok. 10 proc. Łącznie jednak stale nierdzewne wytwarzane przez europejskich producentów zdrożały w pierwszym kwartale 2010 r. o ok. jedną trzecią.

Nie przewiduję, aby w najbliższym czasie sytuacja na rynku surowców się unormowała. Już dziś producenci mają trudności np. z zakupem złomu. Jego dostawcy wstrzymują się ze sprzedażą, gdyż liczą, że za kilka tygodni będzie on jeszcze droższy.

To, co Pan mówi może oznaczać, że gwałtownie rośnie popyt na wyroby stalowe.

To prawda, że zapotrzebowanie ze strony naszych klientów jest większe. Nie poprawia się ono jednak w aż tak znaczącym stopniu, aby móc tym wyjaśnić kilkudziesięcioprocentowy wzrost cen stali nierdzewnych. Powód tego jest inny. Dystrybutorzy, którzy w 2009 r. redukowali stany magazynowe obecnie starają się je odbudować i to w zdecydowany sposób. Tymczasem huty wciąż pracują na nie więcej niż 70 proc. swoich możliwości. Na rynku zaczyna brakować towaru. Na niektóre rodzaje asortymentu zamówienia w hutach są składane z terminem realizacji na sierpień, a nawet wrzesień tego roku. To nie odbiorcy, ale producenci dyktują obecnie warunki. Zdają oni sobie sprawę, że dystrybutorzy muszą uzupełnić zapasy i to jak najszybciej, póki ceny nie są jeszcze zbyt wysokie.

Mechanizm ten powoduje, że rośnie zapotrzebowanie firm handlowych na kapitał. W normalnych czasach jego źródłem byłyby banki. Jednak te wciąż jeszcze postrzegają naszą branżę przez pryzmat kryzysu i bardzo niechętnie udzielają nowych pożyczek. Dlatego najprostszym, ale i najskuteczniejszym sposobem zdobycia pieniędzy jest podwyższanie cen sprzedawanych wyrobów. W ten sposób dystrybutorzy nakręcają spiralę wzrostów. Klienci będą musieli je zaakceptować, gdyż ceny stali podwyższą wszyscy dostawcy. Okazji do kupna taniego towaru będzie coraz mniej.

Pod warunkiem, że trend się nie odwróci…

Dlatego przedstawiciele branży są niezwykle ostrożni. Jednak według mnie bardziej prawdopodobne niż zmiana obecnego trendu jest to, że nastąpi jego korekta. Może do niej dojść w połowie roku. Choć wcale nie jest to pewne. Obecny wzrost popytu, będący przede wszystkim efektem działań dystrybutorów, może zostać zastąpiony zwiększającym się zapotrzebowaniem ze strony odbiorców finalnych. Niewykluczone więc, że wzrost cen utrzyma się na dobre.

Można odnieść wrażenie, że kryzys znacznie łagodniej obszedł się z dystrybutorami stali nierdzewnych niż z firmami zajmującymi się handlem stalą czarną. Czy potwierdza Pan tę opinię?

Faktycznie w sektorze stali nierdzewnych nie odnotowano przypadku, aby któraś ze znaczących firm znalazła się w nadzwyczaj dramatycznej sytuacji finansowej. Być może to efekt tego, że nasza branża, w porównaniu z sektorem stali tradycyjnych, jest znacznie mniejsza i bardziej hermetyczna.

Nie zmienia to jednak faktu, że przez ostatnie kilkanaście miesięcy wszyscy zmagaliśmy się z podobnymi trudnościami. W 2009 r. nikt nie mógł się pochwalić nadzwyczaj dobrymi wynikami finansowymi. Istnieje szansa, że już w tym roku może być inaczej.

Rozmawiał: Andrzej Michalski-Stępkowski

 

Informacje o firmie

KDG Steel z Bydgoszczy to dystrybutor stali nierdzewnych. Spółka jest wyspecjalizowanym dostawcą prętów, płaskowników i kątowników ze stali nierdzewnej i kwasoodpornej. Obsługuje klientów z Polski, Czech, Słowacji i innych krajów Europy Wschodniej.